to nasza codzienność.
Odczuwam pewien dyskomfort kiedy ludzie narzekają na swoje życie, na wszystko to co mają, na miejsca w których żyją Czasami mam wrażenie, że zamykają oczy na piękno, specjalnie odwracają od niego swoje głowy i umysły. Nie, nie twierdzę, że jest idealnie. Wiadomo, nigdy tak nie jest ale zawsze gdzieś jest piękno (piękno nie tyle klasycznie, wyniosłe, piękne, raczej chodzi o to piękno, które niesie radość życia, które zachwyca). Często bardzo subiektywne, które czeka aż je dostrzeżemy, otworzymy się na nie. Wtedy rozkwita stając się prawdziwie pięknym dla nas i dla każdego kto się nad nim pochyli. I pisząc to nachodzi mnie pytanie, czy można być pięknym, (nie tyle fizycznie co psychicznie), czy można być ciekawym świata, twórczym i ogólnie dobrym mając takie nastawienie? Czy od razu widać, że jesteśmy egocentrykami i umyka nam to co mogłoby sprawić, że i my byśmy bardziej lubili świat i świat lubiłby bardziej nas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz